POWRÓTstrona głównao artystcebibliografiamalarstwo, grafika, fotografia, ekslibriszaproszeniaofertasklepikkontaktenglish

 

Co dzieje się w chmurach Małgorzaty Seweryn

"Dla mnie to najpiękniejszy i jednocześnie
najsmutniejszy obraz świata."
A. de Saint Exupery

Spotkanie z cyklem Historie w Chmurach stwarza okazję odwiedzenia przedziwnych rejonów. To przestrzeń nieba, która w swej niejednorodności zmusza do wędrówki fantastycznej i bogatej w naprawdę zaskakujące niespodzianki. Dorosłość przegrywa w tym świecie z potrzebą spojrzenia na rzeczy oczami dziecka.

Niebo Małgorzaty Seweryn to nie zaświaty, które istnieją w kontekście rzeczy ostatecznych, ale niezwykle dynamiczny świat radosnego bujania w obłokach wśród wizji przedmiotów przypominających dziecięce zabawki. Bawi się nimi jednak nie dziecko, a artystka i - jeśli się zgodzi na zaproponowane przez nią reguły - obserwator jej świata, który jest też raczej osobą dorosłą. W tej sytuacji elementy zabawy dziecięcej zaczynają nabierać znaczenia tyle beztroskiej chwilowej ucieczki w świat marzeń z dzieciństwa, ile gorzkiej nieco tęsknoty za nim. Kolory i tonacje, na które zdecydowała się Autorka, są oczywiście wyrazem beztroski, kojarzą się ze słońcem, są pogodne. Jednak trudno nie skojarzyć w pewnym momencie kolorów tych z barwami pustyni.

Cykl emanuje ogromną ilością motywów, które z jednej strony żyją własnym życiem, posiadają jednostkowe konotacje, ale bodaj ważniejsza jest siatka połączeń, jakie pomiędzy nimi istnieją. Wspólnie tworzą cały zespół znaczeń, które przenikają się nawzajem, otwierają wyobraźnię, budzą emocje mimo pozornej atmosfery spokoju.

Wszechświat ten posiada własną, precyzyjną kompozycję i logikę. Gdyby nie kilka porozrywanych połączeń, napięć między przedmiotami, odlatujących w nieznaną przestrzeń baloników unoszących domy i zameczki - można by było podejrzewać Autorkę o stworzenie idealnej wizji świata wyobraźni o cechach Arkadii, pełnego bezpieczeństwa, które dają mocno spinające kule metalowe ramiona, liny (motyw połączeń przywołuje spokrewnione ze szkołą nowojorską malarstwo Roberto Matty, a także druciane konstrukcje krzyży na planetach w "Ogrodniku" Władysława Hasiora). Mnóstwo tam domków o radosnych, ciepłych kształtach, murów, zamków, wież o silnej konstrukcji. Wiele z nich uwieńczonych jest koroną: ktoś w tym świecie czuwa nad bezpieczeństwem, dba o jego stałość. Istnieją tu wyraziście insygnia władzy królewskiej - jest nawet rozróżnienie pomiędzy królem i królową: korony, jakie ich reprezentują wskazują na różnicę płci. To także warunek harmonii i porządku - trwanie dwóch ściśle ze sobą związanych żywiołów: męskiego i żeńskiego. Nie zakłóca tej harmonii żaden ślad feminizmu ani podejrzenie o patriarchat.

Symbole królewskie to także chorągwie, szarfy, przypominające nieco symultaniczne kompozycje średniowiecznego malarstwa sakralnego. Stałość i niezmienność silnej władzy sygnalizują chorągwie na szczytach wież.

Wszechświat ma swoją wewnętrzną komunikację. Figury porozumiewają się ze sobą chwilami prawie dosłownie - obserwujemy na przykład dwie planety, na nich budowle z antenami telewizyjnymi, które nachylają się do siebie w prawie intymnym dialogu.

Motywy połączone są mostami, przez okna domów przepływają tory kolejowe, pod arkadami zamków rozciągają się gigantyczne wstęgi, które nie wiadomo gdzie się zaczynają, a gdzie kończą. Ich układ i funkcja przywodzą na myśl gałęzie drzew, które zachowują się tak samo w obrazie Franza Ackermanna.

Biorą udział w organizowaniu wszechobecnego porządku geometrycznego: składa się nań układ szarf - krzyżują się bowiem tworząc sieć prawie regularnych czworoboków. Wszędzie pełno jest elips, kul, spirali, okręgów wśród scalających je linii prostych i odcinków.

Jednak kiedy obserwujemy te połączenia, okazuje się, że linie i metalowe pręty są intensywnie napięte, poważnie obciążone utrzymywaniem świata w całości. Niektóre jeszcze nie poddają się naciskowi ogromnej masy światów, jednak na wielu grafikach widać wspomniane wcześniej zerwane sznurki balonów ulatujących w daleką przestrzeń. Silne mury zamku i mostu osadzono na szeregu baloników, sznureczki swobodnie zwisają.

W zadziwiającej konfiguracji różnorodnych figur dostrzegamy nagle paradoks: jak to możliwe, że tak silna budowla utrzymuje się na eterycznym rządku baloników? Być może przeciwstawiona monumentalnemu gmachowi lekkość (wdzięk) jawi się tu w całej swojej mocy? Może ona właśnie jest główną zasadą istnienia zbudowanego silną ręką świata materialnego? Bez oparcia w kobiecej finezji mężczyzna traci moc tworzenia lub motywację do wznoszenia swoich pałaców i twierdz. Ten sam paradoks może uzasadniać logikę "ustawiania" budowli o rozmiarach niewspółmiernych do planet, na których zostały umieszczone.

Tło tego teatru przestworzy wypełniają spirale i kręgi, sprawiające wrażenie nieustannego ruchu, dynamicznego pulsowania wprawiającego w drgania powietrze. Chorągiewki powiewają, baloniki odlatują ciągnąc za sobą pozrywane linki - jakby nagłe podmuchy wiatru chciały rozerwać misternie utkaną kompozycję. Kręgi spirali porywają korony, rozdzielają je w dramatycznym pędzie i staczają w nieznaną otchłań.

Barwy także pozornie budują pogodny wizerunek tej galaktyki. Kolor piasku, złote korony, pomarańczowa ziemia (lub niebo - trudno to czasem ustalić). Jest jednak w tym układzie barw dynamika, która nie pozwala zatrzymać wzroku u dołu i stwierdzić z całą pewnością, że ziemia jest właśnie tu, a niebo ponad nią. Są one często wyraźnie od siebie oddzielone, barwy przenikają się miejscami tylko. W większości obrazów natomiast niebo i ziemię zastępują kręgi i spirale barw, gra żółci i oranżu przechodzącego w czerwień i nieco ponure brązy.

Z wizerunku kilku planet usianych kikutami ściętych drzew przenika smutek straty, przemijania, suchy krajobraz pozbawiony roślinności wprawia w przygnębienie. Nie ma tu ludzi ani przyrody. Przedmioty funkcjonują same dla siebie.

Być może czekają na obserwatora, dla którego przygotowany jest cały ten wszechświat - plac zabaw. Może to miejsce dla utrudzonego wędrowca, znużonego ciągłym przeżywaniem trosk, które zbyt często go przerastają. Niech te historie dzieją się może lepiej w chmurach, w świecie zmyślonym, gdzie nikt nie płacze za uciekającym balonikiem. Nic tu nie dzieje się przecież naprawdę.

Mariola Konieczna


zamów exlibris     portret na zamówienie     sklep ze sztuką Małgorzaty Seweryn